Amsterdam (Ravensburger, 1500)
- edorka
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 5755
- Rejestracja: 06 października 2019, 14:46
- Lokalizacja: Wrocław
Amsterdam (Ravensburger, 1500)
Stare puzzle kupione na pchlim targu - niestety śmierdzące grzybem
Zaczęłam układanie, ale musiałam odstawić, bo moja alergia dostawała po nosie i oczach. Puzzle zostały wyekspediowana na taras, gdzie mąż może sobie spokojnie układać (tam też czasami coś dołożę, ale nie mam jakoś specjalnego parcia, zapaszek czuję również na powietrzu).
Zaczęłam układanie, ale musiałam odstawić, bo moja alergia dostawała po nosie i oczach. Puzzle zostały wyekspediowana na taras, gdzie mąż może sobie spokojnie układać (tam też czasami coś dołożę, ale nie mam jakoś specjalnego parcia, zapaszek czuję również na powietrzu).
- Nisia
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 2665
- Rejestracja: 03 listopada 2019, 10:06
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Amsterdam (Ravensburger, 1500)
Na Fejsie widziałam, że ktoś pytał o to jak pozbyć się zapachu pleśni i dawali jakieś rady, ale nie wiem czy któraś z nich działa. Może warto by było poszukać?
I jeśli to kwestia tylko zapachu to na alergię chyba nie pomoże...?
I jeśli to kwestia tylko zapachu to na alergię chyba nie pomoże...?
Moje puzzle | Na sprzedaż
2024: 4 obrazki, 3500 el
2023: 32 obrazki, 29826 el
2022: 29 obrazków, 26503 el
2021: układanych 59 obrazków, 58513 el
2020: układanych 58 obrazków, 64944 el
2019: ułożonych 27 obrazków, 24600 elementów
2024: 4 obrazki, 3500 el
2023: 32 obrazki, 29826 el
2022: 29 obrazków, 26503 el
2021: układanych 59 obrazków, 58513 el
2020: układanych 58 obrazków, 64944 el
2019: ułożonych 27 obrazków, 24600 elementów
Re: Amsterdam (Ravensburger, 1500)
Z tym zapachem pleśni ja z kolei czytałam, że nie da rady sie tego pozbyć z puzzli, a wręcz trzymając takie pudełko z innymi pudełkami - zapaszek przechodzi... Wiem, mało to optymistyczne:(
Przed chwilą przeczytałam Twoim w wątku o motylarni, że mąż został wyekspediowany z zapachowym Amsterdamem na taras - no i już moja pamięć została uruchomiona - Raven wydał jakieś zapachowe Amsterdamy?:))
Przed chwilą przeczytałam Twoim w wątku o motylarni, że mąż został wyekspediowany z zapachowym Amsterdamem na taras - no i już moja pamięć została uruchomiona - Raven wydał jakieś zapachowe Amsterdamy?:))
Re: Amsterdam (Ravensburger, 1500)
Dla mnie zapach Amsterdamu może być tylko jeden.
Ciekawe jaki byłby wpływ takowego zioła na układanie puzzli?
- edorka
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 5755
- Rejestracja: 06 października 2019, 14:46
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Amsterdam (Ravensburger, 1500)
Jagoda pisze: ↑21 maja 2020, 21:24 Z tym zapachem pleśni ja z kolei czytałam, że nie da rady sie tego pozbyć z puzzli, a wręcz trzymając takie pudełko z innymi pudełkami - zapaszek przechodzi... Wiem, mało to optymistyczne:(
Przed chwilą przeczytałam Twoim w wątku o motylarni, że mąż został wyekspediowany z zapachowym Amsterdamem na taras - no i już moja pamięć została uruchomiona - Raven wydał jakieś zapachowe Amsterdamy?:))
Te Raveny zostały wzbogacone, zapach nabyły z kanałów ze zdjęcia....
Te puzzle będą do wyrzucenia
Szkoda, bo są naprawdę fajne. Niebo prawie ułożone, jutro zrobię zdjęcie
Ja je całą zimę trzymałam na chłodnym ganku, w otwartym pudełku.Niestety - papier wchłonął wilgoć i już nie ma ratunku dla nich. To, że ja silniej reaguję to jedno, ale taki grzyb jest szkodliwy dla każdego. Kobiecie, która to nam sprzedała powinna za karę krosta na czubku nosa wyskoczyć!
- edorka
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 5755
- Rejestracja: 06 października 2019, 14:46
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Amsterdam (Ravensburger, 1500)
Myślałam, że niebo gotowe, poszłam rano i co widzę? Połowy nieba brak
- wijkaa
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 1884
- Rejestracja: 29 listopada 2019, 11:59
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Amsterdam (Ravensburger, 1500)
Nie ma strat w ludziach z powodu układania?
- edorka
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 5755
- Rejestracja: 06 października 2019, 14:46
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Amsterdam (Ravensburger, 1500)
Nie ma - do domu wpuściłam tylko na finisz, ze względu na deszcz i wiatr - coby mąż mi się kataru nie nabawił
Stworzyłam mu strefę kwarantanny w zamkniętym pomieszczeniu, skoro chce niech sobie wącha i wdycha
Ale - prawdę mówiąc po tych kilku dniach na tarasie sporo smrodku utraciły, więcej niż na zamkniętym ganku.