No i udało się skończyć. Dwa dni konkretnej posiadówy i mam przed sobą przepiękny efekt
:
To chyba najtrudniejsze puzzle jakie do tej pory układałam. Szło topornie, miałam kilka punktów zaczepienia. Klasycznie na pierwszy ogień poszła ramka,później drzewa pod wieżą Eiffla i obłoczki nad nią. Mazgajowaty chodnik i kwiaty układało się całkiem przyjemnie. Białe i czerwone zadaszenia,a później wszystkie brązowe elementy też poszły umiarkowanie gładko. Najtrudniejsze okazały się budynki. Skrawek nieba zostawiony na sam koniec okazał się łatwiuteńki i szybki w ułożeniu.
Było to też moje pierwsze zetknięcie z Castorlandem. Na plus na pewno zaliczę intensywność i różnorodność kolorów. A także ich wykrojnik, może ze 2 razy zdarzyło się, że puzzel wpasował się w niewłaściwe miejsce ( miłe zaskoczenie po monotonnym wykrojniku Trefla). Na minus: dość luźne spasowanie, no i pudełko mogliby mieć ciut mocniejsze. Podsumowując- na pewno jeszcze coś od nich kupię.
