Kącik dla Dinozaurów.
Kącik dla Dinozaurów.
Tak trochę nietypowo ten wpis można potraktować - pół żartem, pół serio. Ale tak sobie myślę, że przecież na Forum mamy bogactwo rożnych roczników, i tak wielkie zróżnicowanie gustów, że czemu nie pobawić się w tzw. "indoktrynację" i "doszkalanie" tych młodszych w zakresie wszelako pojętej dobrej wiedzy i kultury, z nieco zamierzchłej przeszłości
Dziś napiszę kilka słów o kultowej audycji radiowej (dla mnie, ale patrząc po wpisach internautów, także dla całej rzeszy podobnych mi fanów), która nadawana była na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia (popularnej Trójki), przez niemal cały rok 2000. Mowa o audycji Pół Perfekcyjnej Płyty.
Czy ktoś z Was to kojarzy/pamięta?
Końcówka 1999 roku to nie tylko wirus Milenijny, śmierć Tomka Beksińskiego, święcąca totalne triumfy Britney Spears, ale również takie wielowymiarowe i wielosymboliczne odchodzenie starego wieku i tysiąclecia, oraz równocześnie witanie nowego (wszak był spory problem odnośnie poprawności daty). I chyba właśnie na bazie takich dylematów, podsumowań i przypominania Piotr Kaczkowski wpadł na pomysł prezentacji ważnych, ale również ulubionych płyt muzyki z minionej (wtedy!) epoki.
Nie powiem, żebym był wielkim fanatykiem Trójki. Ale z drugiej strony chyba każdy wtedy znał i słuchał choć trochę radia i tego programu. Podkreślam, że były to jeszcze czasy sprzed ery komputerów, internetu, swobodnego przepływu wiadomości i masowej globalizacji. Zatem radio stanowiło najczęściej najtańsze, najprostsze i ogólnodostępne źródło dostępu do muzyki. A dla ludzi takich jak ja, stanowiło też świetną bazę informacji i wiedzy o muzyce (rozrywkowej). Właściwie większość moich muzycznych gustów została ukształtowana przez grono radiowych nauczycieli (redaktorów). I min. dlatego mam tak ogromny sentyment do tamtego programu.
Pół perfekcyjnej płyty z założenia miało zaprezentować, a może przypomnieć niektórym słuchaczom, polówkę wybranego longplaya, wraz z towarzyszącym na antenie komentarzem, będącym niejako wprowadzeniem do puszczanej muzyki. Dla mnie najczęściej były to wtedy audycje odkrywcze. Słuchając, odkrywałem poszczególne albumy, oraz wykonawców. Może dziś to wydać się nieco naiwne, ale dla mnie były to bardzo ważne rzeczy. Na tyle, żeby poświęcać im uwagę, kartki z zapiskami. i mnóstwa energii w dalszym poszukiwaniu już tych najbardziej ulubionych płyt.
Do dziś lubię wracać do tamtych notatek. Odsłuchiwać poszczególne albumy. I delektować się wspaniałością tych utworów. I lubię też z nostalgią wspominać, że kiedyś w radiu były fachowe osoby zajmujące się puszczaniem fajnych piosenek, a nie tylko bezmyślnym, losowym ich odtwarzaniem.
Poniżej - za Wikipedią - taki mini skrót zaprezentowanych albumów tu. Być może komuś się jeszcze przyda.
P.S. Pisząc ten wpis właśnie odsłuchuje album spod numeru #36!
Dziś napiszę kilka słów o kultowej audycji radiowej (dla mnie, ale patrząc po wpisach internautów, także dla całej rzeszy podobnych mi fanów), która nadawana była na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia (popularnej Trójki), przez niemal cały rok 2000. Mowa o audycji Pół Perfekcyjnej Płyty.
Czy ktoś z Was to kojarzy/pamięta?
Końcówka 1999 roku to nie tylko wirus Milenijny, śmierć Tomka Beksińskiego, święcąca totalne triumfy Britney Spears, ale również takie wielowymiarowe i wielosymboliczne odchodzenie starego wieku i tysiąclecia, oraz równocześnie witanie nowego (wszak był spory problem odnośnie poprawności daty). I chyba właśnie na bazie takich dylematów, podsumowań i przypominania Piotr Kaczkowski wpadł na pomysł prezentacji ważnych, ale również ulubionych płyt muzyki z minionej (wtedy!) epoki.
Nie powiem, żebym był wielkim fanatykiem Trójki. Ale z drugiej strony chyba każdy wtedy znał i słuchał choć trochę radia i tego programu. Podkreślam, że były to jeszcze czasy sprzed ery komputerów, internetu, swobodnego przepływu wiadomości i masowej globalizacji. Zatem radio stanowiło najczęściej najtańsze, najprostsze i ogólnodostępne źródło dostępu do muzyki. A dla ludzi takich jak ja, stanowiło też świetną bazę informacji i wiedzy o muzyce (rozrywkowej). Właściwie większość moich muzycznych gustów została ukształtowana przez grono radiowych nauczycieli (redaktorów). I min. dlatego mam tak ogromny sentyment do tamtego programu.
Pół perfekcyjnej płyty z założenia miało zaprezentować, a może przypomnieć niektórym słuchaczom, polówkę wybranego longplaya, wraz z towarzyszącym na antenie komentarzem, będącym niejako wprowadzeniem do puszczanej muzyki. Dla mnie najczęściej były to wtedy audycje odkrywcze. Słuchając, odkrywałem poszczególne albumy, oraz wykonawców. Może dziś to wydać się nieco naiwne, ale dla mnie były to bardzo ważne rzeczy. Na tyle, żeby poświęcać im uwagę, kartki z zapiskami. i mnóstwa energii w dalszym poszukiwaniu już tych najbardziej ulubionych płyt.
Do dziś lubię wracać do tamtych notatek. Odsłuchiwać poszczególne albumy. I delektować się wspaniałością tych utworów. I lubię też z nostalgią wspominać, że kiedyś w radiu były fachowe osoby zajmujące się puszczaniem fajnych piosenek, a nie tylko bezmyślnym, losowym ich odtwarzaniem.
Poniżej - za Wikipedią - taki mini skrót zaprezentowanych albumów tu. Być może komuś się jeszcze przyda.
P.S. Pisząc ten wpis właśnie odsłuchuje album spod numeru #36!
- Marcin S. Puzzler
- Administrator
- Posty: 5335
- Rejestracja: 17 lutego 2012, 23:08
- Lokalizacja: Kiedyś Cz-wa teraz spod Cz-wy :)
Re: Kącik dla Dinozaurów.
Na Vickiego zawsze można liczyć, że wyskoczy z ciekawym tematem
W tamtym roku kończyłem studia i był to okres kiedy prawie w ogóle nie słuchałem Trójki. Choć muzycznie zawsze mi odpowiadała. Teraz jej rolę przejęło 357.
Ja bardziej pamiętam "Wieczór płytowy" czy też "Wieczór z płytą kompaktową" (ale to Dwójka).
Jezu, właśnie odszukałem najstarszą pamiętaną przez mnie audycję, podczas której nagrałem na kasetę 2 płyty (Claptona i Whitesnake):
Lista, którą zalinkowałeś jest potężna, większość z wykonawców mam w playlistach (utwory z płyt), kilka całych płyt uwielbiam.
Chyba czas sobie te nieznane (lub mniej znane) płyty z tej listy przypomnieć.
A tak przy okazji (jak już zrobiło mi się tak sentymentalnie) - mój kącik do układania ma m.in. takie wspomaganie muzyczne
W tamtym roku kończyłem studia i był to okres kiedy prawie w ogóle nie słuchałem Trójki. Choć muzycznie zawsze mi odpowiadała. Teraz jej rolę przejęło 357.
Ja bardziej pamiętam "Wieczór płytowy" czy też "Wieczór z płytą kompaktową" (ale to Dwójka).
Jezu, właśnie odszukałem najstarszą pamiętaną przez mnie audycję, podczas której nagrałem na kasetę 2 płyty (Claptona i Whitesnake):
Na Coopera i Aerosmith już brakło taśmy...Data:
1989.11.26 (niedziela)
PROGRAM II PR
Audycja: „Wieczór z płytą kompaktową”
Przygotował i prowadził: Tomasz Szachowski, Wojciech Leśniak
WHITESNAKE
"Slip O' The Tongue" (1989)
ERIC CLAPTON
"Journeyman" (1989)
ALICE COOPER
"Trash" (1989)
AEROSMITH
"Pump" (1989)
Lista, którą zalinkowałeś jest potężna, większość z wykonawców mam w playlistach (utwory z płyt), kilka całych płyt uwielbiam.
Chyba czas sobie te nieznane (lub mniej znane) płyty z tej listy przypomnieć.
A tak przy okazji (jak już zrobiło mi się tak sentymentalnie) - mój kącik do układania ma m.in. takie wspomaganie muzyczne
-
- Czwarty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 173
- Rejestracja: 21 listopada 2021, 21:09
- Lokalizacja: Pod Łodzią... czyli w wodzie
Re: Kącik dla Dinozaurów.
Jako rocznik 82 w zasadzie jestem już około-dinuzaurem
Sporo tych cudów na liście, niektórych nie znam i nie kojarzę, ale sporo jednak jest mi znana. Audycji nie słuchałem, nie jestem radiowy - u mnie dominuje cisza, a muzyka praktycznie wyłącznie jest puszczana na zasadzie "coś konkretnego na co mam ochotę". Ale listę warto przeanalizować dogłębnie, czuję że będą miłe odkrycia.
Sporo tych cudów na liście, niektórych nie znam i nie kojarzę, ale sporo jednak jest mi znana. Audycji nie słuchałem, nie jestem radiowy - u mnie dominuje cisza, a muzyka praktycznie wyłącznie jest puszczana na zasadzie "coś konkretnego na co mam ochotę". Ale listę warto przeanalizować dogłębnie, czuję że będą miłe odkrycia.
- ira
- Piąty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 2488
- Rejestracja: 11 czerwca 2016, 17:54
- Lokalizacja: między Łodzią a Warszawą
Re: Kącik dla Dinozaurów.
Jako chyba najstarszy tutaj dinozaur, muszę zabrać głos. Rok 1999 pamiętam właśnie dlatego, że tuż przed samym końcem roku kupiliśmy sobie świetną wieżę Sony (niestety zostały z niej już tylko głośniki, ależ to była moc) i testowaliśmy ile sił. Jeśli radio to zwłaszcza Trójka (byłam z nią do jej smutnego końca) ale audycji z nazwy nie kojarzę, możliwe, że słuchałam, bo sporo jest tam "mojej" muzyki.
Ja sięgnę we wspomnieniach jeszcze dalszych czasów. Audycję w końcówce lat 70. prowadził oczywiście Wojtuś Mann, tytułu nie pamiętam, ale to było coś na te lata niesamowitego, bo można było nagrać całe płyty na magnetofon nie bojąc się, że będzie jakaś przerwa czy ktoś zacznie gadać czy będzie coś urwane, wyciszone. Mann na wstępie opowiadał jaki kąsek przyniósł do studia, dawał znak za ile sekund się zacznie i jazda, można było nagrywać. Wy nie możecie wiedzieć co to znaczyło w tamtych czasach mieć na swoim magnetofonie takie nagrania. Oczywiście nie wszystko było w moim stylu ale 3 zespoły jakie miedzy innymi poznałam wtedy zostały ze mną do dziś. Pozwolę sobie wymienić: Flash and the Pan, Emerson Lake & Palmer i Alan Parsons Project.
Ja sięgnę we wspomnieniach jeszcze dalszych czasów. Audycję w końcówce lat 70. prowadził oczywiście Wojtuś Mann, tytułu nie pamiętam, ale to było coś na te lata niesamowitego, bo można było nagrać całe płyty na magnetofon nie bojąc się, że będzie jakaś przerwa czy ktoś zacznie gadać czy będzie coś urwane, wyciszone. Mann na wstępie opowiadał jaki kąsek przyniósł do studia, dawał znak za ile sekund się zacznie i jazda, można było nagrywać. Wy nie możecie wiedzieć co to znaczyło w tamtych czasach mieć na swoim magnetofonie takie nagrania. Oczywiście nie wszystko było w moim stylu ale 3 zespoły jakie miedzy innymi poznałam wtedy zostały ze mną do dziś. Pozwolę sobie wymienić: Flash and the Pan, Emerson Lake & Palmer i Alan Parsons Project.
Ostatnio zmieniony 01 grudnia 2021, 23:41 przez ira, łącznie zmieniany 1 raz.
- Marcin S. Puzzler
- Administrator
- Posty: 5335
- Rejestracja: 17 lutego 2012, 23:08
- Lokalizacja: Kiedyś Cz-wa teraz spod Cz-wy :)
Re: Kącik dla Dinozaurów.
Trochę później (chyba przełom lat 80 i 90-tych) pojawiły się "studia", w których można było sobie "legalnie" przegrać płytę CD na kasetę.
Ale szybko zniknęły, komuś to przeszkadzało
Też były dla mnie cenne:
Ale szybko zniknęły, komuś to przeszkadzało
Też były dla mnie cenne:
-
- Czwarty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 173
- Rejestracja: 21 listopada 2021, 21:09
- Lokalizacja: Pod Łodzią... czyli w wodzie
Re: Kącik dla Dinozaurów.
Lata 90te to kojarzę, że w ogóle panowały już cedeki. Ja właściwie zacząłem kupować muzę jak stały się dostępne - totalnie nie cierpiałem kaset, choć oczywiście przez jakiś tam czas trzeba było z nimi żyć. Ale co to za życie? ;-P
Teraz CD znikają, tak jak DVD i trudno, mamy lepsze nośniki, chociażby wirtualne . W każdym razie pamiętam jak pierwszy raz u znajomego taty - miałem wtedy pewnie 8-9 lat, czyli był to sam początek dziewięćdziesiątych, mogłem skorzystać ze sprzętu muzycznego z odtwarzaczem CD. A facet miał całkiem niezłą kolekcję płyt, w której dominował jazz, ale były też takie rzeczy jak Manaam czy Sax and Sex. Nie wiem czy to przypadek, ale mam już prawie cztery dychy na karku, a jazz nadal uwielbiam .
Teraz CD znikają, tak jak DVD i trudno, mamy lepsze nośniki, chociażby wirtualne . W każdym razie pamiętam jak pierwszy raz u znajomego taty - miałem wtedy pewnie 8-9 lat, czyli był to sam początek dziewięćdziesiątych, mogłem skorzystać ze sprzętu muzycznego z odtwarzaczem CD. A facet miał całkiem niezłą kolekcję płyt, w której dominował jazz, ale były też takie rzeczy jak Manaam czy Sax and Sex. Nie wiem czy to przypadek, ale mam już prawie cztery dychy na karku, a jazz nadal uwielbiam .
Re: Kącik dla Dinozaurów.
Aż się łza w oku zakręciła, jako rocznik '73 też zaliczam się do dinozaurów. Pamiętam dobrze czasy zgrywania z radia na kaseciaka. Ja miałem Technics-a, Pioneer to była półka wyżej. Nie kojarzę audycji "Pół perfekcyjnej płyty", ale playlista zacna. Ja pamiętam raczej audycję z dwójki, o której pisał Marcin. Test stereo, kanał lewy, kanał prawy i jazda. Z trójki to oczywiście lista Marka Niedźwieckiego. Kiedyś Pink Floyd, Genesis, Queen, Dire Straits - i komu to przeszkadzało że tak się muzyka musiała zmienić. Pewnie młodsi mnie za to zhejtują, ale teraz ta muzyka jest jakaś nijaka, spytali kiedyś bodajże Jacka Cygana dlaczego tak jest, odpowiedział że wg niego kiedyś piosenki się pisało a teraz produkuje ... i chyba coś w tym jest. A żeby nie było że jak dinozaur to klapki na oczach i tylko rock - u mnie na pierwszym miejscu Jean Michel Jarre, oczywiście jak on to i Vangelis, Kraftwerk czy Kitaro. No i lubię muzykę filmową - Zimmer, Morricone, Willliams.
A tak na rozluźnienie - kiedyś znalezione w necie - jak różnią się pokolenia - teraz sobie przypomniałem : PS Fajny wątek
A tak na rozluźnienie - kiedyś znalezione w necie - jak różnią się pokolenia - teraz sobie przypomniałem : PS Fajny wątek
Re: Kącik dla Dinozaurów.
Cieszy mnie tak pozytywny odbiór postu.
Sam mogę określić się jako sentymentalny dinozaur. Zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. popkulturę. Lubię starą muzykę i stare filmy. Choć wcale nie jestem zdania, że to co przychodzi nowe jest złe. Po prostu jest inne od tego, do czego przywykliśmy. I przez to takie trudne (dla mnie) w odbiorze.
U mnie w domu wszystkiego było po trochu. Albo raczej sukcesywnie pojawiały się nowe gadżety, które funkcjonały obok tych starych, lub je z czasem zastępowały. Sam przez długie lata miałem do dyspozycji spadkowy radioodbiornik UNITRA model Donata 611. Wielokrotnie katowany i naprawiany jest gdzieś do dziś w moim posiadaniu. I to chyba z nim najwięcej kojarzy mi się takich niezapomnianych chwil muzyki, bo na nim najwięcej słuchałem jako gówniarz.
Oczywiście było też nagrywanie audycji i piosenek na kasety. Zgrywanie pierwszych piratów CD. Ale to wszystko było właściwie takim krótkim okresem przejściowym między erą Radia, a erą cyfrową (komputerów). Śmiesznie to zabrzmi, ale kiedy CD święciło największe triumfy, nie mogłem sobie za bardzo na nie pozwolić. A później już nastał internet... I sami wiecie.
Niemniej trochę tych płyt pozostało. Od czasu do czasu coś się dokupuje. I to raczej na zasadzie sentymentu do rzeczy posiadanej. U mnie z płytami jest jak z książką. Zdecydowanie wolę pomacać sobie płytę i okładkę, niż odsłuchiwać wirtuala. No ale audiofilem nie jestem, i zasadniczo odpowiednia jakość mp3 wcale mi nie wadzi. Łatwiej ją zabrać ze sobą.
A i jeszcze jedno... Mimo, że uwielbiam tamte audycje i utwory, to jednak z perspektywy czasu muszę przyznać, że byłem wówczas bardzo ograniczony i jednowymiarowy. To znaczy słuchałem jednego, dwóch gatunków muzyki (szeroko pojętego rocka i popu), a na inne rodzaje byłem zwyczajnie głuchy. Dopiero później, w okresie "wyjścia w świat", poszerzyłem swoje horyzonty na inne obszary. Oczywiście na to niebagatelny wpływ miała rewolucja internetowa i wielokulturowość social-life'u studenckiego. Do tego też zmieniało się pokolenie radiowców. Już sam rock nie był królem eteru, a tzw. muzyka alternatywna zaczęła święcić swoje triumfy. I dziś można uznać, że ma największy wpływ na tzw. mainstream obecnej muzyki rozrywkowej.
Poza tym jako Kinoman uwielbiam dobre soundtracki, polską muzykę (traktuję to jako osobny gatunek), muzykę elektroniczną (nie tylko z tego pierwszego pokolenia wspomnianych: Jarre, Vangelis, Kitaro), ambient, trip-hop, dance, czy również muzykę klasyczną, którą jeszcze z 15 lat temu niezbyt akceptowałem. I również przyznaję się... słucham polskiego disco polo i polskiego rapu/hip-hopu, choć oba te gatunki znam dość powierzchownie.
Wracając zaś do głównego wątku wypowiedzi. W tym wszystkim najważniejsza cześć to jednak rock z tamtych lat.
P. S. Dziś odpalam album spod numeru #20!
P. S. 2. Karen Carpenter (The Carpenters #26!) śpiewa piękną i taką dość adekwatną piosenkę o minionych muzycznych czasach i ludzkich odczuciach. YESTERDAY ONCE MORE. Widać, mimo lat, zmiany stylów, takie myśli są bardzo na czasie. Zawsze...
Sam mogę określić się jako sentymentalny dinozaur. Zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. popkulturę. Lubię starą muzykę i stare filmy. Choć wcale nie jestem zdania, że to co przychodzi nowe jest złe. Po prostu jest inne od tego, do czego przywykliśmy. I przez to takie trudne (dla mnie) w odbiorze.
Zatem co do pierwszego się nie zgodzę, ale w tym drugim zdaniu jest chyba sporo racji. Dziś wystarczy wziąć ładną buzię "z ulicy" i wypromować ją (wpompować mnóstwo kasy w marketing), a kto się będzie przejmował takimi sloganami jak talent, głos, umiejętności. Wystarczy, że jakoś się prezentuje i nie wyje (choć i tacy co wyją zrobili nieraz karierę).
Ja kojarzę z kolei to, że przez większość lat 90-tych panowały kasety! Dlatego w domach powszechnie królowały tzw. "jamniki", stare-jare Kasprzaki, a szczytem marzeń było posiadanie Walkmana. Nowoczesne wieże, czy markowe zestawy, wyposażone w odtwarzacz CD, to już pokaz bogactwa właściciela. Nie tylko dlatego, że kasety były w miarę tańsze, a kompakty drogie, co przez sam fakt okropnie drogich urządzeń do puszczania muzyki.
U mnie w domu wszystkiego było po trochu. Albo raczej sukcesywnie pojawiały się nowe gadżety, które funkcjonały obok tych starych, lub je z czasem zastępowały. Sam przez długie lata miałem do dyspozycji spadkowy radioodbiornik UNITRA model Donata 611. Wielokrotnie katowany i naprawiany jest gdzieś do dziś w moim posiadaniu. I to chyba z nim najwięcej kojarzy mi się takich niezapomnianych chwil muzyki, bo na nim najwięcej słuchałem jako gówniarz.
Oczywiście było też nagrywanie audycji i piosenek na kasety. Zgrywanie pierwszych piratów CD. Ale to wszystko było właściwie takim krótkim okresem przejściowym między erą Radia, a erą cyfrową (komputerów). Śmiesznie to zabrzmi, ale kiedy CD święciło największe triumfy, nie mogłem sobie za bardzo na nie pozwolić. A później już nastał internet... I sami wiecie.
Niemniej trochę tych płyt pozostało. Od czasu do czasu coś się dokupuje. I to raczej na zasadzie sentymentu do rzeczy posiadanej. U mnie z płytami jest jak z książką. Zdecydowanie wolę pomacać sobie płytę i okładkę, niż odsłuchiwać wirtuala. No ale audiofilem nie jestem, i zasadniczo odpowiednia jakość mp3 wcale mi nie wadzi. Łatwiej ją zabrać ze sobą.
A i jeszcze jedno... Mimo, że uwielbiam tamte audycje i utwory, to jednak z perspektywy czasu muszę przyznać, że byłem wówczas bardzo ograniczony i jednowymiarowy. To znaczy słuchałem jednego, dwóch gatunków muzyki (szeroko pojętego rocka i popu), a na inne rodzaje byłem zwyczajnie głuchy. Dopiero później, w okresie "wyjścia w świat", poszerzyłem swoje horyzonty na inne obszary. Oczywiście na to niebagatelny wpływ miała rewolucja internetowa i wielokulturowość social-life'u studenckiego. Do tego też zmieniało się pokolenie radiowców. Już sam rock nie był królem eteru, a tzw. muzyka alternatywna zaczęła święcić swoje triumfy. I dziś można uznać, że ma największy wpływ na tzw. mainstream obecnej muzyki rozrywkowej.
Poza tym jako Kinoman uwielbiam dobre soundtracki, polską muzykę (traktuję to jako osobny gatunek), muzykę elektroniczną (nie tylko z tego pierwszego pokolenia wspomnianych: Jarre, Vangelis, Kitaro), ambient, trip-hop, dance, czy również muzykę klasyczną, którą jeszcze z 15 lat temu niezbyt akceptowałem. I również przyznaję się... słucham polskiego disco polo i polskiego rapu/hip-hopu, choć oba te gatunki znam dość powierzchownie.
Wracając zaś do głównego wątku wypowiedzi. W tym wszystkim najważniejsza cześć to jednak rock z tamtych lat.
P. S. Dziś odpalam album spod numeru #20!
P. S. 2. Karen Carpenter (The Carpenters #26!) śpiewa piękną i taką dość adekwatną piosenkę o minionych muzycznych czasach i ludzkich odczuciach. YESTERDAY ONCE MORE. Widać, mimo lat, zmiany stylów, takie myśli są bardzo na czasie. Zawsze...
Ostatnio zmieniony 05 grudnia 2021, 00:31 przez Vicky, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Czwarty stopień puzzlomaniactwa
- Posty: 173
- Rejestracja: 21 listopada 2021, 21:09
- Lokalizacja: Pod Łodzią... czyli w wodzie
Re: Kącik dla Dinozaurów.
co do popularności sprzętu to warto podkreślić, że początek lat 90tych a koniec lat 90tych to właściwie dwie epoki - strasznie dużo zmieniło się dosłownie w ciągu paru lat. To wtedy najpierw pojawiły się ekrany LCD a potem stały się dość łatwo dostępne (jeszcze nie tak tanie jak teraz), chyba jakoś podobnie z płytami CD i sprzętem grającym - na początku lat 90tych to faktycznie był luksus, pod koniec już nie. Co nie zmienia faktu, że nie wszyscy się przesiedli.
Pamiętam jeszcze, że był spory hype na cd i w zasadzie panowało przekonanie, że to jedyna prawilna metoda trzymania muzyki. Analogi zeszły do podziemi i dopiero po jakimś czasie zaczęły wracać do łask. Trochę jak z kinem, gdzie ludzie dali się przekonać, że jakość efektów specjalnych i ilość wybuchów są ważniejsze od scenariusza i fabuły.
Ech, to były czasy, kiedy posiadając odtwarzacz CD w aucie można było być pewnym obrobienia przez złodziei ;-P.
A propos starej muzy, to na jutubie polecam Tego się słuchało Tomkowicza - dobór dość specyficzny, raczej więcej niż mniej, więc jest przekrojowo, niekoniecznie jakościowo, ale jako taki hajlajt w miarę fajne to jest.
Pamiętam jeszcze, że był spory hype na cd i w zasadzie panowało przekonanie, że to jedyna prawilna metoda trzymania muzyki. Analogi zeszły do podziemi i dopiero po jakimś czasie zaczęły wracać do łask. Trochę jak z kinem, gdzie ludzie dali się przekonać, że jakość efektów specjalnych i ilość wybuchów są ważniejsze od scenariusza i fabuły.
Ech, to były czasy, kiedy posiadając odtwarzacz CD w aucie można było być pewnym obrobienia przez złodziei ;-P.
A propos starej muzy, to na jutubie polecam Tego się słuchało Tomkowicza - dobór dość specyficzny, raczej więcej niż mniej, więc jest przekrojowo, niekoniecznie jakościowo, ale jako taki hajlajt w miarę fajne to jest.